Coraz częściej w mojej praktyce spotykam się z niejadkami wśród dzieci, lub z dziećmi, które spożywają tylko ściśle wybrane pokarmy.
I nie są to alergicy. Często też nie są to dzieci z niedowagą, jakby się mogło wydawać.
Skąd to grymaszenie?
Wielu z rodziców uważa, że ich dziecko po prostu tak ma i nic z tym nie robią. Uważam ,że to błąd. Coraz więcej młodzieży nie chce spożywać warzyw. W danym momencie może to nie być wielkim problemem, ale w latach późniejszych może skutkować poważnymi niedoborami.
Co zatem robić?
Przede wszystkim dawać przykład. Starać się jak najwięcej posiłków przygotowywać w domu. Spożywać je razem z rodziną. Urozmaicać dietę.
Nie zrażać się, gdy dziecko odmówi zjedzenia np. szpinaku. Spróbować podać za parę dni w innej postaci.
Obserwuję wielokrotnie jak rodzice właśnie przygotowując posiłek dla dziecka usuwają z niego "zielone", bo dziecko i tak tego nie zje. W ten sposób rzeczywiście wpoimy, że np. natka pietruszki nie jest dla niego.
Przeraża mnie również w wielu restauracjach "menu dziecięce"- składa się najczęściej z frytek, nugetsów, czasami spaghetti lub margherity bez warzyw. Czy dzieci rzeczywiście tak się od nas różnią, ze muszą mieć osobne menu? Dlaczego sami podsuwamy im fast-foody?Czemu nie mogą wybrać sobie same czegoś wartościowego?
Podobnie błędem jest podawanie dzieciom w kółko tych samych produktów, tylko dlatego że dziecko je lubi. Podstawą diety dziecka powinny być zbilanasowane, różnorodne posiłki z dużą ilością warzyw. Tylko w ten sposób zapewnimy mu optymalne warunki do wzrostu i rozwoju.
Pozwólmy też dziecku na eksperymenty w kuchni, pogotujmy razem, dajmy mu szansę.
Nie zmuszajmy do jedzenia, ale starajmy się proponować i dawać przykład.